sobota, 20 kwietnia 2013

SKIN79 Snail Nutrition BB Cream SPF45 PA+++

Kremami BB zainteresowałam się niecały rok temu. Naczytałam się oczywiście, jaką są wspaniałą alternatywą dla podkładu i jak pielęgnują skórę. Nie było takiej możliwości, żebym nie spróbowała :P

Prezentowany dzisiaj "ślimaczkowy" krem BB jest produktem jednego z najpopularniejszych koreańskich producentów tego typu kosmetyków - SKIN79. Dostałam go w prezencie na urodziny od stryjka.
Podejrzewam, że niektóre z Was może zniechęcać zawartość ekstraktu z wydzieliny ślimaka, ale mnie to osobiście w ogóle nie zraża ;) Wręcz przeciwnie, po przeczytaniu wielu pochlebnych opinii na temat działania tej substancji na skórę nie mogłam się doczekać, aż sama spróbuję! Co z tego entuzjazmu zostało, przeczytacie pod koniec notki.








Opis producenta

Silnie odżywiający i regenerujący krem BB zawdzięcza swoje właściwości zawartemu w sobie ekstraktowi z wydzieliny ślimaka koreańskiego. 45% ekstrakt z wydzieliny ślimaka koreańskiego sprawia, że skóra staje się gładka, a jej struktura ujednolicona. Krem chroni cerę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, odżywia i zatrzymuje wilgoć w głębszych warstwach skóry, opóźniając w ten sposób proces starzenia.*

*opis produktu ze strony http://www.alledrogeria.pl

Jak widzicie, same wspaniałości. Ponadto producent obiecuje:
- rozjaśnienie i wybielenie cery
- ujednolicony kolor
- działanie przeciwzmarszczkowe
- nawilżenie i wygładzenie
- ochronę przed promieniowaniem UVA/UVB

Jak to wygląda w rzeczywistości

Jak widać na zdjęciach, pojemniczek z kremem jest zapakowany w złote, kartonowe pudełeczko z wytłoczonymi literami. Sam pojemniczek jest wykonany z plastiku, ma wygodną w użyciu pompkę, która w zależności od siły nacisku dozuje odpowiednią ilość kremu. Stylistyka opakowania jest charakterystyczna dla azjatyckich produktów - niby elegancka, ale na granicy kiczu, mnie się osobiście podoba :)

Krem po wyciśnięciu ma szokująco ciemny, szarawy kolor, który zmienia się zaraz po aplikacji. Nakłada się bardzo wygodnie, ma spory poślizg i wyważoną konsystencję: nie jest ani zbyt wodnisty, ani zbyt gęsty.



Po wklepaniu trochę się wystraszyłam - moja buzia nabrała bardzo różowego odcienia! Biorąc pod uwagę, że mam raczej żółtawy odcień cery, w pierwszej chwili wyglądało to dramatycznie. Po kilku minutach krem zaczyna zmieniać kolor i dopasowywać się do cery. Ostateczny efekt jest całkiem znośny, jednak obawiam się, że tonacja w dalszym ciągu nie jest dla mnie najodpowiedniejsza.
Poniżej wstawiam zdjęcia, na których widać fragment mojej twarzy i szyi (na szyi nie mam nałożone nic) ok. 3 godziny po nałożeniu kremu i przypudrowaniu Maybelline Dream Matt Powder w odcieniu 03. Ostatnie zdjęcie z fleszem.



Wbrew temu, co widać na zdjęciach w rzeczywistości w sztucznym świetle nie ma specjalnej różnicy między twarzą, a szyją i dekoltem. Gorzej jest w świetle dziennym, kolor twarzy trochę się odcina, chociaż moim zdaniem w stopniu akceptowalnym (wiadomo, że twarz zawsze jest troszkę ciemniejsza od szyi).

Pomijając kwestię koloru, krem bardzo mi się spodobał. Przede wszystkim cudownie stapia się ze skórą, bez tworzenia smug. Jest bardzo delikatny, w ogóle nie czuć go na twarzy. Bardzo ładnie zakrywa pory, wyrównuje koloryt. Krycie oceniłabym jako zadowalające - spokojnie zakryje lekkie zaczerwienienia i drobniejsze niedoskonałości. Skóra jest rozjaśniona, ale nie przesadnie świecąca - tzw. glow nie jest zbyt drastyczny, poza tym spokojnie można nałożyć na niego puder, co i ja uczyniłam.

Czy pielęgnuje skórę? Myślę, że tak! Po zmyciu produktu cera jest nawilżona, rozjaśniona i wygląda zdrowo. Nie wypowiem się na razie odnośnie działania na niedoskonałości (które "ślimaczek" powinien tępić), ponieważ używam go zbyt krótko. Gdy tylko zaobserwuję coś w tej kwestii, na pewno dam znać.

Dla dociekliwych wrzucam jeszcze zdjęcie ze składem kremu (jest taki długi, że nie mam ochoty go przepisywać :P).



Podsumowanie

Krem zdecydowanie przypadł mi do gustu pomimo faktu, że najwyraźniej nie jest stworzony dla mojej karnacji. Mam cichą nadzieję, że może gdy się nieco opalę, to ta różnica twarz-szyja trochę się wyrówna. Jeśli nie, to będę jeszcze kombinowała, bo zdecydowanie zbyt podoba mi się działanie tego kremu, żeby tak łatwo z niego rezygnować :P

Mogę go spokojnie polecić:

- osobom o jasnej karnacji z różowymi tonami
- osobom z cerą mieszaną (sama mam taką i się sprawdza) bądź suchą (kremik nawilża)
- osobom z drobnymi niedoskonałościami cery


Mam nadzieję, że recenzja jest wystarczająco szczegółowa :) Wszelkie uwagi mile widziane.

3 komentarze:

  1. dla mnie był zdecydowanie za różowy, koszmarnie w nim wyglądałam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie, czemu on jest taki różowy... T_T Jestem tym podłamana, bo poza tym jest super...

      Usuń
  2. właśnie szukałam informacji na ten temat!!! bardzo przydatne,
    oczywiście obserwuje :))

    OdpowiedzUsuń