wtorek, 26 listopada 2013

Włosomaniactwo cz. 7 - eliksir wygładzająco-nawilżający argan, makadamia i kokos od Biovax

Dzisiaj chciałabym powrócić do tematu włosów. Z pewnością wiele z Was zna ból, jakim jest ich zapuszczanie - żmudne, trudne i jakoś ciągle nie widać końca w postaci wymarzonego efektu. Niestety, im dłuższy włos, tym trudniejsze utrzymanie go w dobrym stanie - powie Wam to każda fryzjerka. Nie da się uniknąć regularnego podcinania końcówek, bo po pewnym czasie zawsze będą rozdwojone. Ale można spróbować zadbać o nie tak, by podcinanie nie było konieczne co miesiąc, a np. co dwa :)

Od kilku lat niezbędnym elementem włosowej pielęgnacji są dla mnie preparaty zabezpieczające końcówki i wygładzające strukturę włosa. Testowałam już sporo różnych, miałam zarówno kilka wersji jedwabiu jak i specyfiki dedykowane specjalnie do tego celu. Aktualnie na tapecie mam zachwalany przez wiele dziewcząt jeden z nowszych produktów Biovax z linii Naturalne Oleje: eliksir wygładzająco-nawilżający argan, makadamia i kokos.

Opis producenta

Eliksir Biovax opracowany został przez specjalistów, aby przywrócić Twoim włosom piękno, witalność oraz zmysłowy wygląd.
Zawiera olej arganowy, olej makadamia i olej kokosowy .
Oleje dostarczane są bezpośrednio do osłonki włosa, którą wzmacniają, regenerują oraz chronią do następnego mycia.
Efekt na włosach:
- promienne włosy, pełne blasku i energii,

- elastyczne, jędrne i nawilżone pasma,
- wygładzona i zdyscyplinowana struktura włosów,
- efektywna termoochrona*

*opis produktu zaczerpnięty ze strony http://wizaz.pl



Moje wrażenia


Eliksir został zamknięty w półprzeźroczystej plastikowej buteleczce z wygodnym dozownikiem. Mamy w niej 50 ml cieczy o konsystencji typowego oleju - lejącej, klejącej i tłustawej. Ma żółtawy kolor i pachnie po prostu jak olejek arganowy - to dość specyficzna woń. Mi jest raczej obojętna, ale wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby ktoś nie lubił.

Dozownik często bywa zmorą - a to psika za mocno, a to za słabo. Tutaj na szczęście nie ma tego problemu - pompka pobiera stosowną ilość produktu, więc nie ma obawy, że coś zmarnujemy. Nie zacina się :)




Eliksir należy nakładać na wilgotne bądź suche włosy i nie spłukiwać. Ja osobiście aplikuję go na 1/3 dolnej długości moich włosów bezpośrednio po myciu. Eliksir dobrze się wchłania, ale pozostawia na włosach wyraźny zapach

Jak jest z działaniem? Tutaj mam mieszane odczucia. Z jednej strony jest to na pewno dobre zabezpieczenie koncówek - u mnie znacznie spowalnia i ogranicza skalę procesu rozdwajania.  Z pewnością też nie obciąża włosów.  

W pewnym stopniu wygładza, ale myślę, że w przypadku niezdycyplinowanych włosów może nie wystarczyć. Moje są z natury proste, więc potrzebują tylko niewielkiego "ugłaskania" i prawdopodobnie dlatego ten eliksir wystarczy. 

Skąd moje zwątpienie? Otóż pomimo tego, że to (podobno) kompozycja olejów, to jest podejrzanie ulotna - wchłania się i znika. Nie widzę obiecanego nawilżenia - miewałam znacznie lepsze produkty tego typu, które faktycznie zauważalnie zwiększały jędrność i wilgotność włosa. 

Trochę wspomaga rozczesywanie, ale również bez szału, co jest logiczne, skoro "wyparowuje".
Co z termoochroną to trudno mi powiedzieć, bo nie używam suszarki. 

Jak to teraz podsumować? Dziwna sprawa z tym eliksirem. Nie zachwyca mnie bezpośredni efekt po użyciu, bo jest słabo zauważalny - moje włosy wcale nie stają się przesadnie gładkie ani superlśniące. Nie mogę natomiast narzekać na działanie długofalowe, bo bardzo dobrze chroni moje końcówki - włosy są w obiektywnie lepszym stanie, odkąd go używam.

Na niekorzyść tego produktu przemawia wysoka cena - nawet do 30 zł (w zależności od drogerii). Dla porównania, zwykły jedwab można kupić już za 5 zł. Wydajność też nie powala - na jedno użycie potrzebuję 2-3 psiknięcia. 

Powiem tak: raczej nie kupię go ponownie. Za tę cenę mogę mieć coś bardziej treściwego np. z Bioetiki. 

Znacie/macie/kupicie? Czym zabezpieczacie końcówki? Czekam na Wasze wypowiedzi :)

---------------------------------Poza tematem----------------------------------

Oczywiście byłam na chwilkę w Rossmanie z okazji -40% :P Ale zachowałam umiar i wzięłam tylko te dwie małe buteleczki:
Turbo Dry Top Coat z Miss Sporty (ostatnia sztuka na półce) i Szybkoschnąca Odżywka Toap Coat z Wibo Lovely - zestaw wspomagający do planowanego malowania paznokci :P Na razie muszą mi urosnąć, potem będę się z nimi męczyła ;) Ale to tylko takie małe by the way ;)

wtorek, 19 listopada 2013

Mała rzecz, a cieszy :)

Bardzo rzadko maluję paznokcie. Wszystkie moje lakiery są w werji mini, bo szkoda mi kupować "normalne" opakowania w obawie przed zmarnowaniem - z moim podejściem istnieje ryzyko, że lakier zepsuje się zanim go użyję. W związku z tym dzisiejszy post może się wydawać nieco absurdalny. Ale tak się  złożyło, że wczoraj przyszły do mnie pocztą te oto śliczności:


Te buteleczki to moja wygrana w konkursie Hean na fb. Znalazłszy się w gronie zwycięzców miałam możliwość wybrania sobie 4 z pośród 8 nowych kolorów z kolekcji lakierów I Love Hean jesień/zima, którą prezentuje zdjęcie poniżej:

zdjęcie pochodzi z oficjalnego profilu Hean na fb: https://www.facebook.com/heankosmetyki

Mój wybór padł na: #841 Cobalt Lullaby, #844 Star's Whisper, #843 Purple Rain oraz #835 Milky Mango.

Przepraszam Was za jakość zdjęć, ale dzień mamy coraz krótszy, a w sztucznym świetle wszystko wygląda trochę inaczej :/ Zwłaszcza Milky Mango wyszło tutaj całkiem inaczej, nawet w porównaniu ze zdjęciem "oficjalnym" (a tak naprawdę się zgadza). Wszystkie kolorki w rzeczywistości są duuuuużo ładniejsze :) Star's Whisper i Purple Rain delikatnie migoczą, czego zdjęcia też za bardzo nie oddają.

No cóż :) Rzadko eksyctuję się lakierami, ale w tym wypadku bardzo ucieszyła mnie wygrana (jak każda zresztą). Nowa kolekcja Hean bardzo mi się podoba i obiecuję sobie i Wam spróbować używać wszystkich tych kolorów.
Ba! Mam zamiar pokazać Wam te lakiery na moich własnych paznokciach! Czy nie jest to plan za bardzo na wyrost - wkrótce się okaże :P

Co sądzicie o tych kolorkach? Wybrałybyście tak jak ja, czy może macie inne typy? :)

piątek, 15 listopada 2013

Mizon Snail Repair Intensive Ampoule - ślimaczy ulubieniec :)

Hej :) Dzisiaj pokażę Wam jeden ze stałych (od kilku m-cy) elementów mojej nocnej pielęgnacji skóry twarzy. Mowa o Mizon Snail Repair Intensive Ampoule.

Opis producenta

80% zawartości tego kosmetyku stanowi śluz ślimaka, oprócz niego w skład ampułki wchodzą: witaminy, peptydowy kompleks wypełniający, kwas hialuronowy oraz czynnik wzrostu komórkowego EGF, który odpowiada za pobudzanie metabolizmu komórkowego do odnowy. To swoiste serum zawarte w ampułce z pipetką ma działanie odmładzające, przywraca jędrność i sprężystość skórze, dodatkowo chroniąc ją przed uszkodzeniami. Dodatkowo polecane dla osób z przebarwieniami, bliznami - rozjaśnia je. Skóra po jego użyciu jest wyraźnie zdrowsza, wygląda na młodszą i rozświetloną.*

*Opis kosmetyku pochodzi ze strony http://wizaz.pl




Moje wrażenia


Kosmetyk znajduje się w szklanej buteleczce, do której dołączono wymienną zakrętkę w formie zakraplacza. Jest to bardzo wygodne w użyciu - dozowanie jest proste i sprawne. 


Samo serum jest przeźroczyste, dosyć gęste i bezzapachowe. Dobrze się wchłania, nie pozostawia uczucia kleistości na twarzy. Osobiście aplikuję je na noc, po oczyszczeniu twarzy. W moim wypadku na całą twarz potrzebuję 1,5 pipetki - uważam, że to całkiem nieźle, a kosmetyk jest raczej wydajny.

Najważniejsza sprawa: działanie. Nie ukrywam, że jestem z niego bardzo zadowolona :) Przede wszystkim serum silnie nawilża moją skórę i sprawia, że rano jest mięciutka, jędrna i pozbawiona suchych skórek.
Dużo osób narzeka, że ślimak powoduje u nich wysyp - u mnie nic takiego nie miało miejsca.
W moim odczuciu serum za to przyczynia się do szybszego gojenia drobnych ranek i niedoskonałości.

Zdarza mi się stosować je także na podrażnioną skórę (np. po depilacji górnej wargi) - w takim wypadku skóra po aplikacji przez chwilę piecze ale podrażnienie znacznie szybciej ustępuje.

Bardzo fajna sprawa - wygładza zmarszczki. Dzięki tej ampułce (oraz różowym żelu na dzień z tej samej serii) znacznie spłyciła się moja znienawidzona zmarszczka przy ustach oraz bruzdy na czole!

Podsumowując: uwielbiam i już płaczę, że powoli mi się kończy :( Na pewno kupię ponownie!


Co sądzicie o ślimaczych kosmetykach? Używałybyście? :)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Listopadowe nowości :)

Hej :) Pokażę Wam dzisiaj, co nowego pojawiło się u mnie w tym miesiącu. Bez zbędnych wstępów, oto pakiecik prezentów z UK:

Dobrze widzicie - to znowu Dr.Organic :D Najwyraźniej pisane jest mi zapoznać się bliżej z nieco szerszym asortymentem ich produktów (nie narzekam) ^^ Co tutaj mamy?

Ledwo skończyłam poprzednią butelkę, a tutaj kolejna - Aloe Vera Shampoo powraca do mnie jak bumerang. Poczeka trochę na swoją kolej, bo teraz w użyciu jest Alterra z granatem (sprawdzona pozycja), a w kolejce czeka "brat" Royal Jelly Shampoo. Ale nie ma obaw, co się odwlecze, to nie uciecze :P
Pozycja środkowa to Virgin Coconut Oil Body Wash - żel pod prysznic z olejkiem kokosowym <3 Nie mogę się doczekać, aż "pójdzie w ruch", bo zapach ma przeboski!
Trzeci jest Lavender Skin Lotion - balsamik do ciała :) Zastąpi w swoim czasie Dove. Zapach również ma wspaniały.

Tutaj mamy mały zestaw z Oriflame: krem pod prysznic i krem do rąk z linii Roses. Uwielbiam zapach róż, więc musiałam mieć te produkty - szczególnie, że były w ofercie wyprzedażowej :) Jestem ukontentowana, bo jeśli chodzi o aromat to spełniają całkowicie moje oczekiwania. Więcej w swoim czasie ^^

Na koniec Oriflame, Cocktails & the City Eye Shadow - podwójne cienie do powiek w wersji Brown & Honey. Zakupiłam je z myślą o lekkim makijażu dziennym. Jak widać, już były w użyciu - pierwsze testy wypadły bardzo pomyślnie :) Kolory są świetnie zestawione, nienachalne i dobrze pasują do moich zielonych oczu. 

Jeżeli chodzi o kosmetyki, to na razie wszystko - istny minimalizm prawda? :P Padłam za to "ofiarą" wyprzedaży/akcji zniżkowych w sieciówkach. 

Te dwie koszulki z przecudownym Pusheen (<3) nabyłam w Croppie ze zniżką -40% na wszystko (akcja na fb). Nie było szans, żeby nie trafiły w moje ręce - jestem autentycznie szalona na punkcie zestawień kot&kawaii ^^

W Reserved ze zniżką -25% zakupiona (sprezentowana przez mamę) została powyższa bluza - urzekł mnie ten nadruk ;) Jest milusia i cieplutka, a przy tym cudownie elegancka :D

Oto moje grzechy listopadowe. Co z Waszymi? Coś Wam się spodobało albo może też jest w Waszym posiadaniu? :D 

środa, 6 listopada 2013

Denko październikowe

Hej :) Dzisiaj krótkie podsumowanie zużyć październikowych - tradycyjnie niewielkich :P Muszę sobie kiedyś zrobić półroczne zestawienie pt. "zakupy i zużycia", może dojdę do jakichś wniosków :P Nie przedłużając, oto denko:

Od lewej:


  • Oriflame, Feet Up Advanced, krem na pękające pięty - dała mi go moja mama, która od lat używa do stóp produktów z tej linii. Bardzo dobry krem, znacząco nawilża skórę stóp i silnie zmiękcza. Gdybym tak jeszcze używała go regularnie... :P Ponieważ działa prawidłowo, kupię go ponownie.
  • Dr. Organic, Szampon aloesowy - pisałam o nim obszerniej TUTAJ. Całkiem okay, ale z powodu słabej dostępności i dość wysokiej ceny, raczej nie kupię ponownie.
  • Dabur, olejek pielęgnacyjny Sesa - mój pierwszy olej do włosów z prawdziwego zdarzenia. Nie jest najtańszy, zapach też nie jest zbyt pociągający (za to bardzo intensywny) ale jego działanie jest godne uwagi - wspaniale nawilża, wygładza i nabłyszcza moje włosy. Starczył mi na wiele miesięcy i chętnie kiedyś kupię go ponownie.
  • Douglas, płyn do kąpieli Hello Kitty - fajnie wygląda, prawda? :D Przyjechał do mnie dość dawno temu z Francji, zakupiony dla mnie przez moją kochaną mamę (ona wie, że HK lubią nie tylko małe dziewczynki ^^). Opakowanie jest cudowne i nie zamierzam się go pozbywać (tej Kitty można nawet zdejmować ubranko XD) ale sam płyn do kąpieli nie był zbyt ciekawy. Zapach owocowej gumy do żucia, bardzo gęsta konsystencja i mała wydajność - taki tam dodatek do samej HK. Osobiście nie kupię ponownie ale chętnie przyjmę taki prezent w innej wersji, jeśli się trafi ;)

W październiku to było tyle :) Coś znacie i chcecie skomentować? Zapraszam :D