środa, 23 października 2013

Włosomaniactwo cz. 6 - odżywka do włosów z witaminą E od Dr.Organic

Witajcie :) Piękna polska jesień za oknem, a mnie wciągnął na dobre uniwersytecki wir obowiązków. Biegam codziennie tu i tam, wracam padnięta i mam ostatnio ochotę już tylko na soundtrack z Twin Peaks i coś słodkiego :P Ale, ale! Mam w końcu aparat - co prawda tylko w smartfonie ale zawsze jest to aparat, a nie kalkulator ^^ Mogę więc powrócić do kosmetycznych rozważań z odpowiednią oprawą :) Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć, jakie wrażenie zrobiła na mnie odżywka znanej Wam już z tego bloga (KLIK) brytyjskiej firmy Dr. Organic.


Od producenta

Naturalna odżywka do włosów zwitaminą E. Produkt odpowiedni dla każdego rodzaju włosów. Bogaty w naturalne składniki, takie jak: masło shea, olej słonecznikowy, aloes, witamina E. Nawilża i odżywia skórę głowy, wzmacnia kondycję włosa. Dzięki swym właściwościom ułatwia rozczesywanie. Nadaje włosom niepowtarzalną gładkość i miękkość. Chroni przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.*

*opis ze sklepu http://locri.pl

Ode mnie

Odżywka przyjechała do mnie prosto z UK w charakterze prezentu. Bardzo się ucieszyłam, bo miałam od jakiegoś czasu na oku produkty Dr.Organic, ale odstraszała mnie ograniczona dostępność tej marki w PL i raczej wysokie ceny. 

Mam fioła na punkcie włosów - po moich wpisach na blogu może tego tak nie widać, ale wszyscy, którzy mnie znają w "realu" wiedzą, że zawsze mam przy sobie grzebień, drugi grzebień i nierzadko szczotkę :P Bardzo zwracam uwagę na to, czym myję i odżywiam moje włosy i jak one reagują. 


Witamina E - to brzmi dobrze, prawda? Odżywka jest zamknięta w plastikowej butelce (265 ml) z wygodnym dozownikiem. Jest biała i ma dość gęstą, trochę budyniowatą konsystencję. Zapach jest prześliczny - słodki, świeży i jakby kwiatowy; utrzymuje się przez pewien czas na włosach

  

Jak wszystkie produkty Dr.Organic, odżywka NIE zawiera parabenów, SLS, substancji barwiących ani konserwantów. Jest odpowiednia dla wegetarian i wegan. Poniżej skład dla dociekliwych:



Tak, jak w przypadku opisywanego już przeze mnie wcześniej szamponu tej marki, odżywka też ma na pierwszym miejscu w składzie sok z aloesu :)

Co z działaniem? Przede wszystkim widocznie wygładza moje włosy - są miękkie i lśniące. W żaden sposób ich nie obciąża, co uważam za duży plus - mam długie, gęste włosy co niestety wiąże się z tym, że szybko robią się oklapnięte i tracą na objętości z powodu własnego ciężaru. Zła odżywka znacząco przyspiesza ten proces. Na szczęście Dr.Organic tego nie robi :) Za to zdecydowanie ułatwia rozczesywanie.

Moją uwagę zwrócił fakt, że włosy zdają się "pochłaniać" tę odżywkę - naprawdę jej sobie nie żałuję i nakładam każdorazowo sporą ilość. Nic nie spływa, nie oblepia, a włosy jakby ją "piją" ;) Łatwo się spłukuje, nie pozostawia żadnej lepkiej warstewki.

Jeżeli chodzi o rzekomą ochronę przeciwsłoneczną - przepraszam, ale naprawdę nie umiem tego ocenić :P Ogólnie muszę się przyznać, że nie wierzę za bardzo w takie bajery i nie wiem, jak taka ochrona miałaby się w widoczny sposób objawiać...

A więc wszystko super - piękny zapach, świetny skład, włosy gładkie i lśniące. Czy to lusterko ma jakieś rysy? Niestety tak - uważam, że cena jest mało przyjemna (ok. 6 £), dostępność w PL bardzo ograniczona no i wydajność nie powala na kolana. Jestem z niej zadowolona ale nie będę Wam wmawiała, że takiego efektu nie uzyskacie żadnym innym produktem, bo to nieprawda. Ot, dla przykładu, na moje włosy bardzo podobnie działa maseczka jajeczna Joanny (używana jako odżywka) - skład na pewno ma dużo gorszy no ale i cena jest niższa...

Konkluzja jest następująca: Dr.Organic kosztuje, ale w przypadku tej odżywki wiem, że płacę za bezpieczny i wartościowy dla moich włosów skład. Działaniu nie mam nic do zarzucenia.
________________________________________________________________________________
A na koniec zmienię szybko temat - oczywiście wiecie, że wyprzedaż w Hebe trwa? :) Dzisiaj było -40% na wszystkie produkty Maybelline i poleciałam do drogerii w kilka minut po jej otwarciu (wcale nie byłam pierwsza!). Oto mój łup:

         
          

          

Poznajecie? :D Czaiłam się na nią i czaiłam. Gdy usłyszałam o promocji od razu wiedziałam, co kupię i w jakim kolorze ;) A już pojutrze Max Factor - też mam pewne plany związane z tą marką :P
________________________________________________________________________________ 

Tymczasem podzielcie się ze mną informacjami o swoich ulubionych odżywkach do włosów :) I napiszcie, czy Waszym zdaniem warto płacić za dobry skład gdy podobny efekt można uzyskać gorszym jakościowo ale i tańszym kosmetykiem?

Pozdrawiam serdecznie!

12 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawie wypada, tez nigdy sobie nie żałuję produktu na włosy;)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawiła mnie ta marka, kupiłam sobie odżywkę i szampon, mam nadzieję, że się u mnie spiszą
    również nie żałuję produktów na włosy, zwłaszcza, że moje są suche i długie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie wersje? :D Koniecznie daj znać, jak się sprawdzą :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dzięki, też tak uważam ^^ Już dawno chciałam mieć pomadkę w takim odcieniu :D

      Usuń
  4. Ciekawa ta odżywka, ale raczej nie będę jej na siłę szukać, może sama się napatoczy ;) Ja na punkcie włosów też mam małą obsesję, high five! :)
    Moim zdaniem warto zaopatrywać się w lepsze jakościowo kosmetyki do włosów, ale w granicach rozsądku. Aktualnie używam odżywki z John Masters Organics, któą wygrałam i świetnie działa, ale sama bym w życiu nie dała za odżywkę 80 zł. Kwestia podejścia ;) Zresztą nie zawsze włosy lubią się ze 100% naturą w kosmetykach, moje przykładowo od czasu do czasu lubią porządną dawkę silikonów i mocniejsze oczyszczenie jakimś SLSowym szamponem.
    Z odżywek oprócz wymienionej JMO lubię też lnianą z Farmony Herbal Care, aloesową z Mrs. Potters i ostatnio Garniera z awokado i karite. Używam też masek na włosy z Kallosa - Latte i Keratin.
    Dobra, kończę wywody ;P

    A, jeszcze o pomadce! Ładny kolor, ale nie mój, aczkolwiek tę serię lubię, mam z niej 2 sztuki, w tym Lust For Blush ukochaną :) Żałuję, że u mnie nie ma Hebe, bo też bym na Max Factora poszła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 80 zł za odżywkę to zdecydowanie przesada - w życiu bym nie dała... Co do naturalnych składów to zgadzam się, nie zawsze służą - pamiętam, jaka byłam zawiedziona szamponem Organique. O Mrs. Potters duży dziewczyn dobrze pisze, muszę kiedyś sama sprawdzić :)

      Usuń
    2. Ja też... Najwięcej to chyba wydałam koło 30 zł.
      Mrs. Potters ma świetny stosunek ceny do pojemności :D Za niecałe 10 zł, czasem nawet 5 zł dostajesz 500 ml odżywki, która naprawdę fajnie działa :)

      Usuń
  5. przyznam szczerze że nie widziałam jej wcześniej na oczy... a wydaje się naprawdę godna uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdyby była łatwiej dostępna to mogłabym jej dać szansę, jednak przy tej cenie i niskiej wydajności latać za nią nie będę ;) Ostatnio moimi włosowymi ulubieńcami są produkty Macadamia Natural Oil i maska aloes granat z Alttery :)

    OdpowiedzUsuń