Denko z lutego
Odległy z dzisiejszej perspektywy luty pod względem pielęgnacji wyglądał u mnie dość standardowo. Raczej nie przeprowadzałam żadnych szczególnych eksperymentów, a kosmetyki, które zużyłam są w większości z gatunku bardzo podstawowych.Kremowy płyn do kąpieli Luksja, Cotton milk & provitamin B5 - po raz kolejny Luksja w denku. Został zakupiony ponownie.
Odżywka do włosów z henną Le Petit Marseillais - była wspaniała, z pewnością zasługuje na osobną notkę. Gdy tylko nadarzy się okazja (czytaj: gdy tylko ja lub ktoś bliski będzie we Francji), na pewno kupię ją ponownie.
Yves Rocher, szampon przeciw wypadaniu włosów - bodajże drugi raz w denku, ale mam wrażenie, że używam go od zawsze. Bardzo mi odpowiada, nowa butelka jest od dawna na mojej łazienkowej półce.
Joanna, plastry z woskiem do depilacji twarzy - mój standardzik, musi być w łazience. Kupię ponownie.
Etude House Baking Powder Pore Cleansing Foam - w denku po raz drugi i nie ostatni, bo na pewno kupię go ponownie. Zapraszam do przeczytania recenzji.
Volcanic Clay Black Head Clay Nose Pack od The Face Shop - pisałam o tej maseczce tutaj. Gdyby to było możliwe, to kupiłabym ją ponownie, ale w tej wersji już chyba nie jest dostępna.
Le Petit Olivier, mydło różane 2-pak - miały przepiękny zapach i były bardzo wydajne. Chętnie do nich wrócę.
Denko z marca
W marcu było raczej skromnie - nie narzekałam na nadmiar pustych opakowań. Skończyło mi się za to kilka produktów, które uważam za swój osobisty must have, więc musiałam czym prędzej je odkupić.
Bielenda, Awokado, łagodny 2-fazowy płyn do demakijażu oczu - jakoś mi odpowiada ta 2-fazówka, ląduje w denku po raz drugi, a na mojej półce już stoi nowe opakowanie.
Ziaja, Liście Manuka, tonik do twarzy - bardzo przyjemny tonik za niską cenę. Mam manię przemywania twarzy takimi specyfikami, więc dość szybko mi się kończą. Już go sobie odkupiłam.
Green Pharmacy, jedwab w płynie - bardzo mi się podobał, ładnie zabezpieczał końcówki i ułatwiał rozczesywanie bez obciążania włosów. No i ten zapach! Chętnie kupię go ponownie.
W temacie denka to by było na tyle. Teraz czas przejść do...
Nowości ostatnich tygodni
Szczerze mówiąc, muszę przyznać z niejakim wstydem, że było ich jak na mnie bardzo dużo - na pewno więcej, niż mi potrzeba. No ale tak jakoś wyszło, że tych kosmetycznych grzechów się nazbierało. Pokazywanie wszystkich zajęłoby zbyt wiele miejsca i czasu, więc ograniczę się do tych, które uważam za "bardziej" godne uwagi :)
Ostatnio ogarnął mnie szał na kolorówkę. Pierwszym z tych 3 maleństw z Korei jest Rosy Tint Lips od Etude House, w pięknym odcieniu #8After Blossom. Szalenie mi się podoba ten kolor! Można go nakładać na dwa sposoby: standardowo na całe usta, lub gradientowo, rozcierając niewielką ilość od środka ust w kierunku na zewnątrz. Ma ciekawy, gąbczasty dozownik i postaram się opisać go w osobnej notce, pokazując jak wygląda na ustach itd.
Srebrny kosmetyk wyglądający na eyeliner to tak naprawdę Tear Drop Liner w kolorze #1White Tear, również od Etude House. Rysuje się nim cienką linię wzdłuż dolnej powieki lub/i nakłada w kącikach oczu, żeby rozjaśnić spojrzenie. Pięknie skrzy się w słońcu, ale bez tandety - bardzo go polubiłam i używam niemal codziennie.
Maleńki błyszczyk It's Skin - Mini Tint Gloss No.2 - to prezent od koleżanki. Ma słodziutki, różowy kolor i jest idealny do torebki, albo nawet do kieszeni :)
Mizon Snail Repair BB SPF 32/ PA ++ oraz Mizon Mela Defense White Multi UV Sun Block SPF50/PA+++ przedstawiać nie trzeba - oba kosmetyki towarzyszą mi każdego dnia, więc po prostu muszę kupować je w miarę regularnie. Za to Banana Sleeping Pack od Tony Moly to czysty kaprys - zapragnęłam go mieć i póki co jestem zadowolona. Ma obłędny, bananowy zapach :)
Woda kolońska Fuji Green Tea z The Body Shop po prostu była mi przeznaczona - zapach produktów z tej serii mnie oszałamia i spędziłam dzisiaj dobre kilkanaście minut przy sklepowej półce, zastanawiając się czy lepiej kupić masło, balsam czy może jeszcze coś innego. Doszłam do wniosku, że najbardziej zależy mi na samym zapachu, a nie pielęgnacji, więc postawiłam na wodę - będzie mi towarzyszyła przez cały czas :)
Wibo Lovely wypuściło wiosenną limitkę, w której znalazły się kolorowe Butterfly Eyeliner(y). Kupiłam sobie dwa kolory - różowy i turkusowy. Turkusowy już był obecny na moich powiekach i wzbudził spore zainteresowanie koleżanek :) Co prawda ciężko się zmywa, ale kolor ma obłędny. Różowy mam zamiar przetestować w najbliższych dniach :)
Nienawidzę ćwiczeń, diety to też nie moja bajka, ale skórę na nogach jakoś ujędrnić by się chciało. No to postanowiłam spróbować body wrappingu i kupiłam sobie koncentrat cynamonowo kofeinowy BingoSpa. I oczywiście jeszcze nie znalazłam czasu na wypróbowanie (trochę też ze strachu, bo podobno pali tyłek nieprzeciętnie) - mam nadzieję zrobić to wreszcie dzisiaj. A filtr 50-tka Pharmaceris to już z myślą o lecie, mam też identyczny do ciała (zapomniałam zrobić fotkę) - od tego roku definitywnie kończę z opalaniem.
Obiecałam jeszcze napisać o weekendzie zniżek.
Szczerze mówiąc, dopiero wczoraj mi się przypomniało, że coś takiego ma miejsce - w ostatniej chwili kupiłam gazetę i dzisiaj ruszyłam szlakiem galerii handlowych :P Wybrałam się rano do obiektów rozpoznanych przeze mnie jako mniej uczęszczane (serio, istnieją takie!), więc mogłam sobie spokojnie pochodzić. Kupiłam sobie trochę ubrań i gadżetów (np. zaparzacz do herbaty w formie cytryny), przepuściłam nieco kasy, ale finalnie jestem usatysfakcjonowana.
Przy okazji wyleczyłam się z kilku "pragnień" - przymierzyłam sukienkę z Zary (ewidentnie nie była szyta dla osób mojej - raczej drobnej - postury, bo wisiała na mnie jak rzymska toga); obejrzałam z bliska torebki z tukanem w Parfois (z bliska razi tandetne wykonanie), pomacałam oryginalne meliski (niestety, ale nie dostrzegam - poza obecnością logo - różnicy w gęstości, fakturze i jakości gumy porównując oryginały z moimi podróbami made in China, więc dość mocno się zawiodłam) i tak dalej. Podsumowując, wyprawa była całkiem owocna :)
A czy Wy bierzecie/wzięłyście udział w weekendzie zniżek?
A może wpadło Wam w oko coś z mojego denka albo nowości? :) Chętnie podyskutuję w komentarzach! :D
o proszę, odżywka do włosów z LPM, pierwsze słyszę ;) ciekawi mnie :)
OdpowiedzUsuńByła naprawdę super, mam nadzieję, że jak LPM się rozbuja w Polsce to rozszerzy asortyment m.in. o produkty do włosów :)
UsuńBardzo ładnie Ci poszło.
OdpowiedzUsuńDenko czy wydawanie pieniędzy? :D
Usuńi jedno i drugie;p
Usuńmiałam dokładnie ten sam koncentrat z BingoSpa - palił żywym ogniem ale spisał się nieźle ;)
OdpowiedzUsuńW sobotę nałożyłam go po raz pierwszy (bez folii) i... prawie nic nie czułam :/ Może trzeba dać więcej i się obfoliować, żeby faktycznie odczuć to grzanie? Albo może mam na udach tyle tłuszczu, że nie działa? XD
Usuńfolia koniecznie, moim zdaniem to ona robi cały efekt :)
UsuńUwielbiam Twoje azjatyckie zakupy, te opakowanie zawsze niezmiernie mnie ciekawią! Wyczekuję z niecierpliwością prezentacji Tear Drop Liner, jestem bardzo ciekawa jak się prezentuje na oku :)
OdpowiedzUsuńOjej, w takim razie muszę przygotować taki post ze zbliżeniami na oko :) Jesteś przemiła ;*
UsuńChcą tą wodę z TBS !
OdpowiedzUsuńJest cudowna, jestem zakochana w tym zapachu :)
Usuńdużo tego masz :)
OdpowiedzUsuńMalinowe Ciasteczka
Tak jakoś się nazbierało... Ale wydaje mi się, że w porównaniu do niektórych blogowych koleżanek to i tak nie jest aż tak wiele ;)
UsuńOdżywka z Alterry to mój ulubieniec, ale szamponu jeszcze nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tintu od Etude House. :)
OdpowiedzUsuńMaður getur séð lyf til meðhöndlunar á ýmsum vandamálum, með því að nota lyf sem er nú þegar fylgir með korn getur læknað sjúkdóminn alveg.
OdpowiedzUsuńObat Epilepsi
Obat Jantung Bocor Anak
Obat Lipoma
Obat Gerd