wtorek, 11 listopada 2014

Flirt z filtrem - Mizon Mela Defense

Bardzo długo opierałam się filtrom przeciwsłonecznym. Moja cera bardzo łatwo ulega zapchaniu i potrafi w dowolnym momencie ogłosić bunt, który uzewnętrznia się znienawidzonymi zaskórnikami. Dostatecznie złe jest to, że muszę używać kremów tonujących. Myśl o tym, żeby pod spód dodawać jeszcze filtr, długo była dla mnie nieznośna.

Któregoś razu postanowiłam zaryzykować i sprawdziłam, co mają w ofercie sprzedawcy, u których zamawiam kosmetyki z Korei. Po przejrzeniu asortymentu i zrobieniu researchu w sieci, zdecydowałam się na Mizon Mela Defense White Multi UV Sun Block SPF50/PA+++.

Nie będę wstawiała opisu producenta, bo moim zdaniem jest taki sam, jak tysiące innych. Wystarczy wiedzieć, że ten kosmetyk ma za zadanie chronić skórę przed słońcem i przy okazji przyczynić się do jej rozjaśnienia. W linii Mela Defense jest dostępny cały zestaw produktów - kremy, tonery itd.



Opakowanie ma pojemność 40 ml i jest wykonane staranniej, niż np. opakowanie kremu BB. Zakrętka "udaje" metalową i to z całkiem niezłym efektem, a całość ma ładne, kwiatowe wzroki.
Bloker nie był drogi. O ile mnie pamięć nie myli, zapłaciłam za niego ok. 14 $.


Konsystencja jest dość gęsta, ale nie zbita - krem aplikuje się bez problemu. Nie bieli twarzy - bardzo duży plus. Wchłania się całkowicie w przeciągu ok. 5-10 minut, pozostawia na skórze lekką powłokę, ale nie powoduje błyszczenia. 



Jestem bardzo zadowolona z tego produktu. Po pierwsze, i najważniejsze - NIE spowodował u mnie żadnych problemów z cerą, żadnego zapychania, ani wyprysków. Wchłania się stosunkowo szybko, więc nie ma problemu z makijażem - nakładam filtr, przez chwilę robię coś innego i potem spokojnie mogę się malować.

Filtr świetnie współpracuje z kremem BB - tworzy niezłą bazę, mam wrażenie, że dzięki niemu mój makijaż jest trwalszy. Zabezpieczenie przed słońcem póki co oceniam jako skuteczne  - pierwsze testy robiłam jeszcze w wakacje i dobrze chronił moją skórę. Zobaczymy, jak sprawdzi się w starciu z zimowym słońcem.

Jaki macie stosunek do filtrów? Jakie są Wasze ulubione produkty? :)

4 komentarze:

  1. Ja używam takich jak się w kremach/podkładach napatoczą. Poza wakacjami nie przebywam aż tak długo na słońcu.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie zwracam zbytnio uwagi na filtry poza okresem wakacyjnym, wiem, że nie powinno tak być.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie potrzebuję aż tak wysokiej ochrony przeciwsłonecznej, fajnie że sprawdził się u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może dam mu się skusić w przyszłym roku :) W wakacje najchętniej sięgałam po nowy filtr AA, a teraz (wiem, że nie mam się czym chwalić) kompletnie je ostawiłam ;)

    OdpowiedzUsuń