Nie chce mi się tłumaczyć "fachowego" opisu z opakowania, bo poniżej wstawiam zdjęcie i można sobie przeczytać samemu. Ten kosmetyk to taka kombinacja oleju i żelu do mycia twarzy. Jego zadanie to dokładne zmycie kremu BB i oczyszczenie skóry. Instrukcja użycia jest następująca: najpierw nakładamy na twarz ten specyfik, pozwalamy mu chwilę "podziałać" (ma rozpuścić BB) i rozmasowujemy go na twarzy. Potem zwilżamy dłonie - pod wpływem wody olej zamieni się w pianę, która dokończy dzieła.
Moje wrażenia i opinia
Kupiłam ten produkt, bo BB używam dzień w dzień i faktycznie potrzebuję czegoś, co będzie w stanie zmyć mi z twarzy tapetę. Nie przepadam za używaniem olejów do demakijażu, ale podobno są najlepsze. Tutaj skusiła mnie ta formuła oil to foam - po dodaniu wody robi się piana i olej zamienia się w mydło/żel/piankę (jakkolwiek chcecie to nazwać ;)).
Opakowanie jest ładne, poręczne i dobre do przewożenia - pompka ma fajną blokadę, nie ma możliwości, żeby coś się wylało w walizce. Pojemność to 200 ml, cena na ebay'u to ok. 16 $. Poniżej zdjęcie ze składem i instrukcją użycia.
Konsystencja bezpośrednio po naciśnięciu pompki to rzadki, przeźroczysty, oleisty płyn (nie piszę "olej", bo to nie jest do końca to). Trzeba szybko aplikować na twarz, bo potrafi ściekać z dłoni. Pachnie ładnie i nienachalnie.
Po nałożeniu pokrywa buzię tłustą warstwą i natychmiast widocznie rozpuszcza makijaż - BB zaczyna po prostu "schodzić" z twarzy. Wg mnie do zalecanego masażu jest trochę zbyt tępy. Wygodniej mi mieć minimalnie zwilżoną skórę, bo inaczej - ciężka sprawa.
Po dodaniu odrobiny wody kosmetyk zaczyna się lekko pienić i już bardzo łatwo rozprowadza się po twarzy - tak, jakby zwiększała się jego objętość. Po spłukaniu skóra jest oczyszczona i wręcz "tępa" - zero filmu.
Nie mam zastrzeżeń co do jego właściwości oczyszczających - faktycznie dokładnie zmywa krem BB. Przy tonizowaniu skóry nie zdarzyło mi się znaleźć ew. resztek na waciku. Wydawałoby się, że to wystarczy do szczęścia, ale ja mam jednak pewne uwagi.
Kosmetyk jest bardzo agresywny - przy najmniejszej rance/zadrapaniu na buzi okrutnie szczypie (producent ostrzega przed tym na opakowaniu). Radzę go trzymać z daleka od okolic oczu - nigdy bym się nie odważyła użyć go na wrażliwszej skórze (dziwi mnie, że o ew. nieużywaniu w okolicach oczu producent już nie wspomina).
Wydajność pozornie wydaje się dobra - jedno naciśnięcie pompki teoretycznie powinno starczyć na pokrycie całej twarzy. Jednak w praktyce mi są potrzebne dwa, bo przy tak rzadkiej konsystencji coś zawsze gdzieś ucieknie, ścieknie itd.
Podsumuję to następująco: to "myjadło" dobrze oczyszcza i spełnia swoje zadanie - zmywa krem BB. Ale ja go nie kupię ponownie, bo uważam, że jest średnio wygodne w użyciu - wolę produkty tworzące na twarzy gęstą pianę, w formie żelu lub pasty. Jeśli jednak ktoś nie ma awersji do olejów, to powinien być zadowolony.
A Wy lubicie oczyszczanie olejami czy tak, jak ja wolicie żele/pasty/pianki? Spróbowałybyście takiego combo? ;)
Jakoś najbardziej lubie micel i poźniej żel. Długo byłam fanka mleczek ale jakoś przerzuciłabym się na micele
OdpowiedzUsuńja do demakijaży używam micelów, a pod prysznicem jak się idę umyć to żel nawilżający do twarzy z FM, który jest świetny :)
OdpowiedzUsuńNajpierw olej (ale taki prawdziwy, bez udziwnien), a potem delikatna pianka. W ten sposob i skora oczyszczona i resztki oleju zmyte ;-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się takie combo, chętnie bym wypróbowała!
OdpowiedzUsuńja pozostaję wierna piankom i żelom :)
OdpowiedzUsuńKonsystencja wydaje mi się być niezwykle ciekawa, ale obawiam się, że dla mojej wrażliwej cery może być odrobinę za agresywny :(
OdpowiedzUsuń