Biała kredka Essence służy mi przede wszystkim do zamalowywania linii wodnej celem optycznego powiększenia oczu. Ostatnimi czasy wykorzystuję ją także jako białą bazę do pokrywania powiek - polubiłam się z białym makijażem i robię go sobie na jakieś większe wyjścia :) Ta kredka jest miękka i bardzo dobrze się nią operuje. Trwałość jest przeciętna, ale jak na moje potrzeby wystarczająca.
Podwójna kredka z Avonu została zakupiona dawno temu w jakiejś promocji. Mam wersję czarno-srebrną i szczerze mówiąc, jest to moja najmniej lubiana kredka. Czarna połówka jest mało wyrazista i lubi się rozmazać - używam jej tylko wtedy, gdy wychodzę zaledwie na parę h i wiem, że w miarę szybko wrócę. Srebrna część bardziej mnie zadowala ale mam mało okazji, by jej używać. Przeważnie są to jakieś większe imprezy ;)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgxfH7q_3H8c_YaOTF89Oe8tCpqOeJcjuev3K9M39Gw8SzXa_BVad9QiEPO9kNOfZZRG2XotXeKcK5RCTPGj5H5MMW25qlWNlULFP4sa1p6F9gE8e7dvJCpRSw4fEsxDouDLarX16eBr8G/s320/kredki09.jpg)
Brązowy ołówek Hean już Wam kiedyś pokazywałam TUTAJ. Bardzo go zresztą lubię - ma bardzo ładny kolor i jest naprawdę trwały - trzyma się powiek bez rozmazywania przez cały dzień :) Dodatkowo ma temperówkę w zatyczce - bardzo przydatna rzecz.
Ta tutaj to prawdziwa gwiazda - w końcu to diamentowa konturówka do oczu :) Ponownie Avon, odcień Sugar plum. Przepiękna kredka - intensywny, iskrzący kolor świetnie harmonizuje z moimi zielonymi tęczówkami. Super trwała i świetna nie tylko na imprezy, lubię jej użyć także na codzień :) Jedyne, co mam jej do zarzucenia to niemożność temperowania - to nieco utrudnia rysowanie kresek.
Revlon High Dimension w odcieniu Sapphire wygrałam w jakimś drobnym konkursie internetowym. Początkowo nie byłam przekonana do tego koloru ale o dziwo, całkiem nieźle pasuje do moich oczu. Jest nasycony i lekko połyskujący :) Szkoda tylko, że ta kredka jest bardzo miękka - ciężko ją nawet zatemperować, bo łatwo się odkształca. Trzeba jej używać bardzo delikatnie i z pewną dozą cierpliwości, ale efekt jest tego wart :)
Ostatnia to moja ulubienica - mimo małego rozmiaru ma w sobie duży potencjał :) To miniaturka Lancome Khol Noir, którą dostałam kiedyś w zestawie z tuszem Hypnose. Kredeczka podbiła moje serce i staram się ją autentycznie oszczędzać ;) Ma świetną konsystencję i zostawia na powiece idealnie czarną kreskę, która trzyma się przez cały dzień. Bez problemu można ją zatemperować na "super-ostro" i rysować cieniusieńkie kreski :)
Tak wygląda mój zestaw kredek :) Która z nich podoba się Wam najbardziej? A może polecicie mi swoje kredkowe "pewniaki"? :D Bardzo proszę :)
A na sam koniec, skoro jesteśmy w temacie makijażu oczu... Patrzcie, co wczoraj kupiłam :)
Ostatnia jedna w Hebe, nie mogłam jej nie wziąć :P Bardzo mnie ciekawi ta szczoteczka - niebawem dam Wam znać, czy to jest właśnie "to" czy może nie ;)
mam identyczny odcień kredki z revlonu i tez jestem z niej zadowolona :) szukam z kolei jakiejś porządnej białej i jakoś na nic fajnego trafić nie mogę, zerknę na tę od essence :)
OdpowiedzUsuńJest śmiesznie tania, ale nie ma co liczyć, że utrzyma się jakoś bardzo długo na linii wodnej. Szczerze mówiąc, to jeszcze nie znalazłam takiej kredki, która by mi wytrzymała w tym miejscu dłużej niż 2-3 h :/
UsuńNigdy nie przepadałam za kredkami. Ciężko maluje mi się nimi ładną, cienką linię :( Jedynie korzystam z kredek w odcieniu cielistym na linii wodnej :)
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję tuszu, bardzo mnie zaciekawiła ta szczoteczka :)
Niestety kredki to nie moja bajka ;) nie umiem rysowac prostej kreski :D
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię kredki ;) Miałam również kiedyś tą podwójną z Avonu i nie byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję;)
Ja jakoś nigdy nie potrafiłam się przekonać do innego koloru niż czerń :/
OdpowiedzUsuń